Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A ja taka niemądra, jakby przyłapana, nie wiedziałam, sama, co mam odpowiedzieć. Przecież drugie ziarno na pomoc nie przyjdzie! Wzruszyłam ramionami, co oznaczało, że nie wiem i nic nie odpowiedziałam.
— Młoda roślinka już do tego czasu tak wzmocni się, że korzonki same potrafią wyciągnąć soki z ziemi, a listki gazy z powietrza, — słowem zacznie żywić się, oddychać, rosnąć i żyć, jak wszystkie roślinki. Zrozumiałaś, stokrotko? — pyta panna Mania. — Przyniosłam ci ziarnka grochu i fasoli, rozmoczone w wodzie: pokaż, gdzie fest skórka, zalążek i reszta materyału pożywnego?
To nietrudno było odszukać: najpierw zdjęłam z grochu skórkę, a wtedy ziarnko rozpadło się na dwie części, w środku zaś zobaczyłam zarodek roślinki, a nawet dwa malusieńkie listeczki żółte; resztę stanowi materyał potrzebny do odżywiania rośliny. Zabrałam to z sobą, pokażę Natalci.
— Ażebyś lepiej pamiętała — mówi panna Mania — odrysowałam ci ziarenka w przecięciu. — Mówiąc to, podała mi rysunek.
Podziękowałam za wszystko pannie Mani,