Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ne, na ścianie obraz Matki Boskiej z palącą się przed nim lampką.
Przy drugiej ścianie był duży stół biały, a po bokach dwie ławki. Nad stołem zauważyłam nieduży malowany portret żołnierza, zaczęłam mu się przyglądać; a wtem i Natalcia wraca.
— Zaraz będą dzieci — mówi. — Podoba ci się ten portret?... To mój dziaduś był żołnierzem. Raz na wojnie kula mu rękę przestrzeliła, a on wciąż walczył, nie chciał do domu wracać. Aż tu mu znów kula nogę urwała. Wtedy biedak już musiał porzucić wojnę i o kuli do śmierci chodził.
Wtem drzwi się otworzyły i kilkoro dzieci wbiegło prędko: Jańcia z braciszkiem, dzieci stróża, Kasia, córka stolarza, Józiek i Walek.
Zaraz zabawa się rozpoczęła, a Walek był taki dowcipny, iż wciąż nowe gry wymyślał.
Zadawał nam zagadki, a myśmy rozwiązywali. Wymawiał jakiś wyraz, a ktoś powinien był całe zdanie do niego ułożyć.
Gry musiały być siedzące, bo mieszkanie