Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dobry pleban zajął się staruszkiem i bardzo się przejął jego niedolą.
Natychmiast przeniesiono starca do plebanii, położono na wygodnem łóżku, rozgrzano go i staruszek prędko przyszedł do siebie.
Noc całą Basia siedziała przy nim i co chwila zaglądała, czy czego nie potrzebuje.
Na szczęście jednak żadna poważna choroba nie rozwinęła się, staruszek był tylko bardzo zmęczony i stracił chwilowo siły.
W kilka dni po opisanem zdarzeniu, ślepy grajek powiedział do wnuczki:
— Basiu, trzeba się zabierać do dalszej wędrówki. Sił mam dosyć, wzmocniłem się, więc niepodobna już dłużej korzystać z gościnności dobrego księdza. Zaprowadź mnie do niego, podziękujemy za przytułek i pożegnamy.
Ksiądz, zobaczywszy wchodzących, zdjął okulary i uprzejmie ich powitał. Ale gdy posłyszał, że przyszli się pożegnać, oburzył się wielce.
— A cóż to wy myślicie, że ja dla was kąta tu nie znajdę, że słabego starca na ulicę w takie zimno wyrzucę?... Co za gadanie! Ju-