Strona:Marya Weryho-Las.pdf/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KUNA.


Z


Zwinięta w kłębek leżała kuna w dużej dziupli starego drzewa. Przymrużyła oczy, ogonem się przykryła i tak sobie marzy:

— Udało mi się, pysznie mi się udało! Wszystkie jajka wildze powypijałam! To się zdziwi! Ale to głupi ptak, ani się domyśli, kto mu takiego figla wypłatał. Wrzasku po lesie narobi! Albo znowu awantura z królikami! Któżby potrafił zręczniej się uwinąć! Stare pierwszy raz wyprowadziły swoje maleństwa z nory. Skacze to wszystko jak niedołęgi i na światło patrzeć nie może. Przyprowadzono je na łąkę do jakiejś trawy soczystej, dorwały się do niej, jakby nigdy nic lepszego nie miały, zajęły się swojem jadłem i o bożym świecie nie wiedzą.