Strona:Martwe dusze.djvu/363

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

grosz zbieraj do grosza na czarny dzień; pieniądz cię nigdy nie zawiedzie. Towarzysz albo przyjaciel pierwszy cię oszuka i w biedę wprowadzi, a grosz zawsze ci wiernym pozostanie. Wszystko zrobisz i wszystko na świecie przemożesz groszem.“ To było ostatnie pożegnanie ojca z synem, już więcéj nigdy się nie widzieli; ale te słowa i nauka głęboko utkwiły w duszy młodego Pawełka.
Na drugi dzień poszedł już chłopak do klasy. Szczególne zdolności się w nim nie okazały, odznaczał się jednak pilnością, i ochędóstwem; ale za to ze strony praktycznéj okazał rozum niesłychany. On od razu zmiarkował i pojął sprawę i tak się postawił względem kolegów, że nietylko że oni go częstowali, a on ich nigdy, ale nawet chował najlepsze kawałki i tym samym co go częstowali, te kawałki sprzedawał. Będąc jeszcze dzieckiem, musiał sobie wszystkiego odmówić. Z zostawionych przez ojca 25 groszy nietylko że nic nie stracił, ale owszém przysporzył jeszcze w ciągu roku tego kapitału, okazując obrotność zadziwiającą. Zlepił z wosku gila, wymalował go i sprzedał bardzo korzystnie. Następnie puścił się na inne spekulacye: nakupił różnych łakoci, chował je starannie, a gdy zmiarkował, że któremu z kolegów jeść się zachciało, niby przypadkiem odkrywał róg bułki albo piernika i brał pieniądze