Strona:Martwe dusze.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wypchnąć go za drzwi. Jeżeli zaś to nie nastąpiło, zdarzyło się zawsze jednak coś takiego, co się drugiemu nie przytrafi; w bufecie n. p. albo śmiał się tylko, albo tak zełgał, że aż wstyd. — Nakłamał zupełnie bez potrzeby i bez celu; powiedział n. p. że miał konia różowego albo jasno niebieskiego, lub jakie podobne głupstwo, tak iż wszyscy słuchacze odchodzili od niego, mówiąc: zdaje się bracie, żeś już zalał kulę.

Są ludzie, którzy mają pasyą szkodzić drugim bez żadnego celu. I tak n. p. zdarza się spotkać człowieka z wyższą rangą, szlachetnéj postaci, z gwiazdą na piersiach, będzie serdecznie ściskał za rękę, zacznie mówić o przedmiotach głębokich, dających do myślenia, a potém patrz, zaraz w oczach twoich zaczyna obgadywać, jak prosty kolezki registrator,[1] a nie jak przystało na człowieka z gwiazdą na piersiach, mówiącego o przedmiotach głębokich, dających do myślenia, tak że stoisz tylko, dziwisz się, ruszysz ramionami i nic więcéj. Taką namiętność posiadał Nozdrew. — Im kto w bliższych był z nim stósunkach, tém więcéj mu dopiekał; rozpowszechniał najgłupsze wieści, rozrywał skojarzyć się mające małżeństwa, różnił kupujących, a jednak nie uważał się nigdy

  1. Kolezki registrator, nizka ranga w Rosyi (p. t.)