Strona:Marja Rodziewiczówna i jej dzieła.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzenia, stanowisko takie staje się niezbite, jasne, zrozumiałe. Nie brać, a dawać, nie panować, a służyć — oto, co więcej duszę podnosi od dóbr i zaszczytów tego świata.
I wtedy nie razi nas służenie pracodawcom tych wiernych, zacnych rządców — Szymona w „Klejnocie“, Niemirycza w „Ragnarök“, Grzymały w „Błękitnych“, Kalinowskiego w „Magnacie“. Wtedy rozumiemy, że można w miłości i oddaniu tak się zapamiętać, żeby aż zginąć w kopalni syberyjskiej zamiast swego pana („Pożary i Zgliszcza“).
Wtedy, gdy w powieści europejskiej nieodłącznym i uprawnionym tematem była dzika zemsta za zdradzoną lub zawiedzioną miłość, Rodziewiczówna rzucała na tę sprawę białą zasłonę ewangelicznego przebaczenia. Motyw z „Chama“ Orzeszkowej, przebaczenia jawnogrzesznicy, zdradzającej ognisko domowe, powtarza się w „Joan VIII. 1-12“, w „Czaharach“, gdy Wacław i jego siostra Zosia przebaczają przeszłość żonie Wacława, w „Ragnarök“, gdy Niemirycz odradza duchowo na pewien czas śpiewaczkę, Willę Mora. Dusze wybrane przebaczają w powieściach Rodziewi-