Strona:Marja Rodziewiczówna i jej dzieła.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rök“), siostrzeńca Fusta w słabej zresztą powieści „Na wyżynach“, Hieronima Białopiotrowicza („Straszny Dziadunio“) wychodzi poza szranki samozachowawczości i zdrowego rozsądku. Staje się egzaltacją, porywającą innych, a jednak dla większości niezrozumiałą.
To wybujanie serca i wyobraźni drażniło krytykę, tem bardziej że tego romantyzmu w pozytywizmie nawet, w pracy u podstaw nie mogli wciągnąć w rubrykę neo-romantyzmu, ponieważ był okraszony „wstecznictwem“, grał „na katarynkach tanich, tradycyjnych uczuć i nie wymagał zbyt dużo krytycznego myślenia“ (Feldman).
Bo czyż nie wstecznictwem jest wdzięczność dla bogatszych i poczucie obowiązku wiernej służby, w czasach coraz to rozpętującej się walki klasowej? Tylko Buskin ośmielał się w wieku XIX gloryfikować taki feodalizm. W tem oddaniu się pracodawcy, dobroczyńcy, lub wodzowi duchowemu Rodziewiczówna zdaje się czasem przeholowywać, o ile rzecz tę bierzemy z punktu widzenia społecznego, z punktu widzenia godności pracownika. Ale jeżeli weźmiemy ją z chrześcijańskiego punktu wi-