Strona:Marja Pawlikowska - Paryż.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STRASZĄCY STOLARZ



Od północy już słychać hebel,
piła cichym zanosi się spazmem,
gorączkują ubogie meble.
w kącie błyska wir ektoplazmy.

Stolarzu, obłąkany robotą!
Niech cię wieczny odpoczynek nie trwoży!
Śmierć — to angielska sobota!
Możesz ręce spokojnie założyć...




39