Przejdź do zawartości

Strona:Maria Steczkowska - Wycieczka na Babią górę.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Wycieczka na Babią górę.

(Dalszy ciąg).

Już słońce było wysoko i upał nieznośny dokuczał, gdy stanęliśmy pod góra Makowską, przez którą prowadziła droga. Ogromna ta góra, z rozłożystym, szerokim grzbietem, jak wszystkie okoliczne, porosła jest trawą i karłowatemi świerkami rozrzuconemi tu i owdzie. Zsiedliśmy z wózka, aby ulżyć koniom i z niemałym trudem dostaliśmy się na wiérzchołek góry, ciesząc się zawczasu z rozległego widoku, jaki można było obiecywać sobie na tak znacznéj wysokości. Ale zawiodła nas nadzieja: jak daleko oko zasięgło, wszędzie jednostajna okolica, bez życia, bez rozmaitości i wdzięku, wszędzie nagie góry i pagórki, dzikie, smutne doliny, z głębi których miejscami wzbijały się w górę tumany mgły. Tuż przed nami wznosiła się Babia góra, od wyjazdu z Mogilan jeszcze nie widziana; ale otoczona dokoła innemi, bliższemi górami, nie wydawała się wspaniale, nie zdawała się ich przewyższać i tylko płaty śniegu bielejące w trzech miejscach, świadczyły że szczyt jéj już w wyższych kąpie się sferach. Dopiéro gdyśmy spuścili się nieco z wierzchołka góry Makowskiéj, ożywił się i upięknił krajobraz: zamajaczały w dali szczyty tatrzańskie, a w głębi, u stóp góry, roztoczyła się zielona dolinka, okolona wysokiemi górami, przepasana połyskującą wstęgą Skawy, nad któréj brzegiem, śród majowéj zieloności topoli i innych drzew, widać rozsypane malowniczo schludne domki ładnego miasteczka Makowa. Na samym prawie wjeździe do miasteczka stoi murowany kościół; był jeszcze otwarty, weszliśmy więc na chwilkę. Wnętrze kościoła odpowiada zupełnie pięknéj jego powierzchowności; obszerny, jasny, ołtarze świéżo odnowione, wszędzie staranność i czystość mile wpadająca w oko. Odpocząwszy po kilkogodzinnéj trudzącéj drodze, poszliśmy obejrzéć tutejszą hutę. Stoi ona tuż za miastem; budynek przeznaczony na mieszkanie dla urzędników i dozorców, bardzo obszerny i porządny. Machina parowa, poddymając miechy, rozżarza ogień w dwóch piecach. Nie robią tu delikatnych sztuk, jedynie tylko leją szyny, walce, piece i t. p. Fabryka garnków żelaznych i drobniejszych wyrobów znajduje się nieopodal we wsi Suchéj, hamernia zaś jest w Zawoi, o parę mil powyżéj Makowa leżącéj, dokąd posyłają tutejszy surowiec. Pomiędzy dozorcami i robotnikami jest wielu Niemców i zniemczałych Szlązaków, bo język polski lub niemiecki, najdziwaczniéj połamany, wszędzie słyszéć się daje. Dziwiło mię