Przejdź do zawartości

Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.




Pod modre niebo góry się jeżą,
Śniegi tam zimą i latem leżą;
W nizinach szumią wody rozliczne,
Przy wodach bujne łąki prześliczne,
Po skałach ciemne świerki się chwieją,
Jak zajrzysz, góry w mgłach błękitnieją.
Tak ci tam raźno, tak nic nie trzeba,
Jakbyś na prawdę trafił do nieba!
T. L.


Strążyska.

Piękna ta i bardzo malownicza dolina, odległa o małe ćwierć mili od Zakopanego, leży u stóp Giewontu. Droga do Strążysk prowadzi przez łąki, pola i pastwiska; w saméj zaś dolinie ma tę tylko niedogodność, że parę razy trzeba przebywać po kamieniach potok zwany Młyniska. Kto jednak nie zna drogi, nie parę, ale kilka razy przeprawiać się musi przez potok, co w niektórych miejscach jest trudném, zwłaszcza dla kobiet; dla tego idąc na Strążyska, należy wziąść przewodnika. Pomiędzy skałami otaczającemi Strążyska, odznaczają się trzy zupełnie prostopadłe, stojące rzędem niby wspaniałe kolumny. Zowią je tutaj Mnichami, którąto nazwę dają górale każdéj odosobnionéj, a wysmukłéj skale. W głębi doliny piętrzy się nadzwyczaj majestatyczny, a ogromem swoim zdumiewający Giewont. Przy