więc w dzień ten uroczysty myślą tylko mogliśmy być przytomni najświętszéj ofierze, jednocząc się z tłumami wiernych, które napełniają świątynie nasze i modły swoje składają u stóp Téj, któréj tryumf kościół dziś głosi. Mieliśmy przytém podziwiać cuda boskiéj potęgi, cuda téj przyrody, która jest arcydziełem Jego wszechmocnéj ręki, a taki widok w duszach wierzących rozbudza zawsze religijne uczucia, usposabia je i nastraja do wzniosłéj modlitwy.
Gdyśmy wyruszyli w drogę, niebo przyćmione było mgłą, która zasłaniała szczyt Łomnicy i inne wynioślejsze wierchy; ale byłato mgła lekka i biała przerywająca się i rozpływająca w powietrzu w miarę jak słońce wznosiło się wyżéj; nie budziła więc najmniejszéj wątpliwości co do pogody. Minąwszy oberżę, stojącą o ile pamiętam najwyżéj ze wszystkich domów mieszkalnych w Szmeksie, zapuściliśmy się w las ścieżkami wijącemi się wśród gęstych zarośli borówek. Idąc zwolna, ale ciągle pod górę, przyszliśmy do źródła pięknie ocembrowanego kamieniami, które dawniéj nosiło nazwę Prisnitza, późniéj zaś nazwaném zostało źródłem Reinera i Elżbiety. Około tego źródła i daléj jeszcze po bokach pięknie utrzymanych ścieżek, widać mnóstwo najrozmaitszych drzew liściastych, strojnych świeżą zielonością. Taką przyjemną drogą dochodzimy do miejsca zwanego Kämmchen (4048 st.). Jestto dość obszerna polanka, zkąd najpiękniejszy przedstawia się widok. Na lewo wyziera w dali wspaniały, szeroki szczyt Gierlachowski, a bliżéj nas wierch Sławkowski. Przed nami piętrzą się nadzwyczaj urwiste, zupełnie prostopadłe i dzikie opoki, grzbiet strasznie poszarpany, zwany Mittelgratt, lub Kalbachergratt (7808 st.).
Pomiędzy tymto grzbietem a szczytem Sławkowskim, otwiera się szeroka i długa dolina Wielkiego Kolbachu. Dno jéj zalegają masy śniegu, a w głębi leży
Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/269
Wygląd
Ta strona została skorygowana.