Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czyć co słychać z pogodą. Noc chłodna, rosa obfita, to dobrze; ale od zachodu ciągną chmury, to źle, bardzo źle. Chmury się rozpraszają i nikną w powietrzu, od poziomu niebo czyste, będzie pogoda! Pogoda, to czarodziejskie słowo około którego obraca się powodzenie każdéj wycieczki w góry. Obcięlibyśmy byli wmówić w siebie i w niebo że jest pogodném, że powinno zostać pogodném, bo już dosyć się napłakało, nadąsało, a tu tak potrzeba słońca aby owies dojrzał, żeby siano wyschło, żeby się poprawiła pasza w halach, żebyśmy nareszcie mogli zobaczyć dolinę Białej-wody. Zajechał wózek, przyszedł Maciéj, pakujemy podróżne zapasy, wsiadamy nareszcie w imie Boże. Poczciwy Wojciech jeden z najlepszych i najżyczliwszych znajomych naszych w Zakopaném, którego brat jechał właśnie z nami, serdeczném uściśnieniem ręki życzył nam powodzenia w naszéj wyprawie, a gdy wózek ruszył z miejsca, widziałam jak zdjąwszy kapelusz i zwróciwszy się w stronę kościoła, zmówił pacierz o szczęśliwą dla nas drogę.
Jechaliśmy na Bukowinę, a zatém tążsamą drogą którą już opisałam opowiadając wycieczkę do Morskiego Oka. Leśniczówka i karczma bukowińska leży jak wiemy na wyniosłéj górze, na którą prowadzi dość bystro droga zrobiona w gzygzak. Wysiedliśmy aby ulżyć koniom, a idąc zwolna pod górę, rozmawialiśmy z naszym przewodnikiem, wywiadując się o różne szczegóły naszéj wycieczki, chcąc tym sposobem bliżéj się z nim zapoznać. Teraz dopiero dowiedzieliśmy się dla czego nie miał ochoty pójść z nami. I któżby się tego domyślił? poczciwego Macieja odstraszało, co? krynoliny! Gdyśmy wysiadły, gdy zobaczył nasze skromne, krótkie i wązkie płócienkowe sukienki, uśmiechnął się z zadowoleniem. „No, to oni widzę już znają co to góry, kiedy mają takie góralskie ubranie.“ I daléjże opowiadać różne