Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pod Upłazem od wschodu, leży dolina Miętusia, także bardzo głęboka, nie sprawia jednak takiego wrażenia zgrozy jak dolina Litworowa. Upłaz bowiem nie spada tak stromo jak Krzesanica, nie widzimy więc tuż pod stopami naszemi przepaści; powtóre dolina Litworowa przeraża samą swoją dzikością; jest bowiem odarta i urwista, gdy tymczasem boki Miętusi okrywa bujna kosodrzewina, widać już nawet ciemnych świerków bukiety i zieleniące się wśród nich polany. Spuszczając się ciągle na dół w strefę coraz bogatszéj roślinności, ujrzeliśmy się niebawem na obszernéj polanie otoczonéj gęstym lasem. Ku wschodowi piętrzył się Giewont, który stąd wydaje się jakby jaka wspaniała gotycka budowa, pnąca się w obłoki wyniosłém sklepieniem i strzelistemi wieżami, których szczyty obwijała już leciuchna mgły wieczornéj zasłona.
Posiliwszy się żentycą w szałasie na wspomnionéj polanie, ruszyliśmy w dalszą drogę. Spuszczanie się do doliny Kościeliskiéj było także dosyć przykre, zwłaszcza, że w lesie, przez który droga prowadzi, było już prawie zupełnie ciemno. Przeprawiwszy się przez strumień, stanęliśmy nareszcie w dolinie Kościeliskiéj, któréj wdzięki kryła teraz pomroka wieczorna. Szczęściem zastaliśmy tutaj zamówiony wózek i w godzinę potém wypoczywaliśmy w naszym domku przy wesołym ogniu kominka.
Wycieczka na Czerwony Wiérch, jest rzeczywiście dosyć trudząca dla nieprzywykłych do dłuższego chodzenia po górach; ale wrażenia, jakich w niéj doznajemy, warte zaiste tego trudu, zwłaszcza, że zmęczenie jest tylko chwilowe i nie ma szkodliwego wpływu na zdrowie, jak tego doświadczyłam niejednokrotnie zwiedzając góry, byleby się strzedz mocnego rozgrzania i spocenia, a potém nagłego ochłodzenia. Dla tego