Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ścista dolina Litworowa[1]. Tak do doliny Litworowéj jak i na Krzesanicę, wejście wprost z doliny Miętusiéj niepodobne. Owce dostają się po grzbiecie Upłazu na szczyt Krzesanicy i stamtąd dopiero spuszczają się do doliny Litworowéj, gdzie pożywną znajdują paszę. Powiadali nam juhasi, że przed kilku laty jakiś podróżny czy nieświadomy miejscowości, czy téż zuchwały i odważny do szaleństwa, spuścił się wprost z Krzesanicy do Miętusiéj. Rzucił on na dół torbę i kapelusz i wpół żywy, z przestrachu i utrudzenia, w podartém odzieniu, stanął w dolinie. Mówili nam także górale, że dawniéj Krzesanica nie była zawaloną złomami od spodu do tak znacznéj wysokości. U stóp jéj, gdzie teraz leżą stosy gruzów, stał szałas, do którego pewnego dnia w południe, miał przyjść żebrak kaleka prosząc o jałmużnę obiadujących juhasów. Ci zamiast go nakarmić, zaczęli śmiać się i natrząsać z jego kalectwa. Żebrak niezrażony tak nieludzkiém przyjęciem, przestrzegał juhasów aby zawczasu spędzili owce niżéj na dolinę, bo wkrótce straszna nadciągnie burza. Ale i ta przestroga była przyjętą śmiechem i żartami. Zaledwie minęło południe i żebrak oddalił się z szałasu, ukazała się na niebie czarna chmurka na którą nikt nie zwracał uwagi. Tymczasem chmurka powiększała się szybko i rozpościerała tak, że wkrótce całe niebo zakryła. Powstał straszny uragan: wśród grzmotów, piorunów, nawalnego deszczu i gwałtownego wichru, pękały i waliły się skały Krzesanicy, przywalając gruzami szałas, owce zamknięte w koszarze i juhasów, którzy przypłacili życiem swoję lekkomyślność. Dotąd, wśród złomów napiętrzonych pod Krzesanicą, ma być jeszcze widać szczątki szałasu, świadczące

  1. Nazwę tę otrzymała od rosnącego tam dzięgla (Archangelica officinalis), który górale litworem zowią i używają na lekarstwo w tyfusie, u nich łożnicą zwanym.