Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pagórki. Daléj sterczą skaliste Pieniny, a na ich zachodnich stopniach, zwaliska Czorsztyna i bielejące mury węgierskiego zamku Dunajca (Niedzicy).
Ale na co te wszystkie opisy! Cóż nudniejszego, cóż jednostajniejszego nad widoki malowane słowami? Zabierając się do pisania, postanawiam sobie zawsze, że tylko w krótkości wspomnę o ważniejszych wycieczki naszéj szczegółach, zapiszę tylko niektóre silniejsze wrażenia jakich w ciągu podróży doznałam, a nie będę się zajmowała opisem miejsc, które widzieć koniecznie trzeba, aby poznać cały urok ich dzikiéj piękności lub czarownego wdzięku. Gdy jednak z kolei wypada mi mówić o podobnych miejscach, zaraz roztacza się przed oczyma memi czarodziejski obraz tak wyraźnie i żywo, że zdaje mi się, iż potrafię oddać go tak wiernie, że i przed okiem czytającego stanie urocze zjawisko, że i on dozna wrażeń podobnych do tych, jakie na mnie sprawiły cuda przyrody. Prawda, że nim pierwsze nakreślę słowa, poznaję, że zbyt śmiałemi łudziłam się nadziejami, bo te urocze obrazy, jakkolwiek ryją się głęboko w pamięci tego który na nie z zamiłowaniem spogląda, nigdy jednak słowami oddać się nie dadzą. Pomimo to, trudno mi zupełném milczeniem pominąć miejsca, które mię szczególniéj zachwyciły i choć kilku rysami nie zwrócić na nie uwagi czytelników.
Wypocząwszy nieco, ruszyliśmy daléj; ścieżka równie wygodna jak dotąd, prowadziła nas teraz wciąż w kierunku południowo-wschodnim samym grzbietem przepaścistéj po obu stronach Świstówki; na lewo otwiera się dolina Roztoki, na prawo inna, ale już nie tak głęboka, nie tak dzika i straszna. Niebawem spuściliśmy się w dolinkę znowu zawaloną złomami kamieni, przez które przeprawa trudząca i przykra. Nieuwaga przewodniczącego nam górala, przyczyniła nam jeszcze utrudzenia. Poprowadził nas niepotrzebnie przez ogro-