Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Był i żył niegdyś w Bagdadzie pewien człowiek.
Nie był mędrcem, bo nikogo nie uczył; ani świętym derwiszem, bo nie żebrał; ani lekarzem, bo nikomu nie radził; ani sędzią, bo w niczem nie wyrokował. Nie był też możnym, ani żadnym naczelnikiem i nawet imienia nie miał żadnego, ani rodziny.
Znał go przecie każdy na rynku i nazywano go „Wołowym czerepem“, a to z tego powodu, że nie posiadał nic więcej, prócz suchej czaszki wołowej, którą z sobą nosił, i na której siadał w słońcu, gdy było chłodno, w cieniu, gdy było skwarno.
Ten czerep, opończa i dywanik do odprawiania modlitw — stanowiły majątek człowieka.
Zajęciem jego było słuchanie cierpliwe i zawsze pełne uwagi każdego, kto mówić chciał.