Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zapewne niegdyś pytał, zanim stał się powiernikiem, ale potem stał się ludziom nieodzownym.
Zaledwie się zrana ukazał i usiadł gdzie przy drodze, wnet zbierali się wokoło ludzie i opowiadali mu swe troski, boć radości i mało życie daje, i mniej je ludzie pamiętają, i nie lubią opowiadać, a trosk tyle, co much latem.
„Wołowy czerep“ wiedział o wszystkich troskach całego Bagdadu. Szli do niego i zawiedzeni w miłości, i oszukani w handlu, i zbankrutowani kupcy, i okradzeni bogacze, i zlicytowani za podatki, i mężowie swarliwych żon, i nieuznani pisarze, i zazdrośni, i chciwi sławy, — i każdy lal łzy, miotał przekleństwa, plwał żółcią.
A „Wołowy czerep“ słuchał uważnie, wywiadywał się o szczegóły, dawał się dosyta naskarżyć, a potem zamiast rady lub pociechy, tylko się do kolan narzekającego kłonił i mówi:
— Dzięki ci składam i błogosławię, synu ojca swego. Dzięki ci składam!
Ludzie nie rozumieli za co dziękuje, myśleli, że się szczyci z ich zaufania i pochlebiało im to.