Strona:Maria Rodziewiczówna - Na wyżynach.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pałowi dyktować warunków,, a chleba potrzebuję, jak każdy!
Szmer, który ogarniał salę, wybuchnął wrzawą obelg, szyderstw, oburzenia i wymysłów. Zakipiało, jak w garnku. Dyzma myślał, że lada chwila rzucą się na niego, więc wstał, i blady, czekał zaczepki, czując, że i on oszaleje lada chwila i na razy odpowie razami. Spojrzał przed siebie, na zwartą gromadę i nie ujrzał żadnej życzliwej twarzy.
Łysiak, jak na widowisku, wdrapał się na szafę i bijąc o nią nogami, krzyczał i gwizdał, byle powiększyć hałas. Śmiał się, uszczęśliwiony z awantury.
Z boku przy stole kilku starych Niemców przypatrywało się tej scenie, osłaniając swe kufle przed naciskiem tłuszczy i pykając flegmatycznie z porcelanek. Patrzeli z niewymowną pogardą i lekceważeniem rasowem. Kwestja była dla nich zupełnie obojętną.
Werner pochylił się do Schmidta i szepnął:
— So ein Volk!
— Rindvieh! — odmruknął tamten.
— Jeśli jego wykurzą, ja się usuwam od udziału.
— I ja. Niech likwidują!
Zamilkli, splunąwszy z niechęcią.
Tymczasem stary Balcer usunął i uciszył gwałtowników, i głos podnosząc, spytał Dyzmy:
— Więc posadę obejmiesz? To twoje ostatnie słowo?
— Nie, nie ostatnie! Powiem wam jeszcze, że tu nie chodzi ani o Micińskiego, ani o moje mniemane zdrady i pochlebstwa. Nikt z was na serjo w to nie wierzy. Ale Glejberson chce oberży i sklepu, aby was obdzierać i demoralizować. Józef Balcer chce mieć władzę i rząd czytelni i innych naszych instytucyj. Miciński mści się na mnie za to, że usunięty, Skin oburzony za dziewczynę, a wszystkim urwisom ciąży mój wzrok i prawda, którą im zawsze mówiłem. Wymyśliliście zdradę, żeby się usprawiedliwić z napaści na niewinnego. Nie popełniłem zdrady, ale ustąpię wam, bo widzę, że uprzedzonych i niechętnych nie przekonam. Wyznaczcie mi zastępcę w oberży i sklepie, w czytelni i w innych obowiązkach, przyjmijcie rachunki, uwolnij-