Strona:Maria Rodziewiczówna - Magnat.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jesz także wykaz zaległych pensyj i najmu. Wszystko będzie opłacone.
Staś słuchał i podśmiechiwał triumfująco.
Ale wieczorem Kalinowska odesłała nierozeiętą kopertę z pieniędzmi i kazała powiedzieć, że syn jest już sowicie zapłacony. Posłaniec dowiedział się od Sacheńców, że rządca ciężko ranny i gorączkuje, ale, że doktór ręczy za życie.
Kalinowska przebyła parę ciężkich tygodni, nie odstępując syna. Szczęściem, córki Sucheńca okazywały rannemu wielką pieczołowitość i zawsze miała którą do obsługi i pomocy. Doktór także okazywał jej życzliwość, a i proboszcz wstępował często, pytając, czy czego nie brak.
Wieść o wypadku rozniosła się szybko po okolicy i przechyliła sympatje wszystkich na stronę Aleksandra, więc gdy się ocknął z gorączki, ujrzał się otoczony przyjaznymi. Nawet oficjaliści z Kuhacza, gdy przestał być ich zwierzchnikiem, okazywali mu zajęcie i mówili głośno, że jemu zawdzięczają uregulowanie rachunków. Wszystkich intereswało jedno tylko, czy będzie sprawa sądowa i co się stanie z Wojewódzkim. Ale o tem było cicho. Kalinowscy milczeli.
Gdy Aleksander o tyle był zdrów, że mógł wstać z łóżka, zjawił się u niego pewnego wieczora urzędnik, świadek wypadków, i sprawę zagaił:
— Jakże będzie? Pójdzie pan do sądu?
— Tymczasem nie! — odparł Kalinowski.
— Bo wie pan, pan Wojewódzki bardzo żałuje swego czynu. Gotów... bardzo-by chciał sprawę załagodzić. On proponuje panu, że cofnie swe oskarżenie co do tych zaginionych pieniędzy, byle pan nie poszukiwał swej krzywdy. Tak, jedno za drugie i niech będzie cicho!