Strona:Maria Rodziewiczówna - Macierz.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dla pana? Skoczę do kosza w ruczaju — może rybę znajdę!
— A ja obejrzę zagajniki ku rzece, bom tu już dawno nie był — rzekł pan, biorąc za strzelbę.
W parę tygodni po tej gościnie, ze dworu przysłano dla baby trzy fury siana na zimę dla krowy, i dwóch ludzi, którzy z ruin smolarni urządzili obórkę, a budę zrestaurowali, że stała krzepko w oczekiwaniu słot jesieni i zimowych mrozów.
— Daj Boże doczekać wiosny. Bezpieczne my! — rzekła baba, a Magda dodała, obejmując odludzie to wzrokiem radosnym:
— Daj Boże — już wiek tu zbyć i kości położyć!