Strona:Maria Rodziewiczówna - Klejnot.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wość. Trochę cierpliwości, a doczekamy się tego wszyscy.
A Oyrzanowski dodał:
— Ja zaś, przewertowawszy dużo starych dokumentów, przekonałem się, że tak się zawsze działo. Może nawet tamto... boleśniejsze.
— I pani miewa podobne sprawy? — spytała Nika panny Barbary.
— Szczęściem nie! Majątek nasz jest niewielki, las wycięty, żadnych sporów granicznych, ani służebności; zresztą ojciec woli nawet stratę niż pozwy: więc patrzymy przez szpary na chłopskie figle. Sokołów jest nieszczęśliwy w rozgraniczeniu i sąsiedztwie. Tam bez wojny żyć nie sposób. Sewer ma piekielną dolę i pracę!
W tém Szymon głowę podniósł i rzekł:
— W miasteczku o niczem innem nie mówią tylko o księciu Adakale.
— Cóż to za jeden? — spytał Sokolnicki.
— To magnat, który targuje dobra od spadkobierców marszałka. Bawi tu, nie on sam, ale jego plenipotent, niemiec, i zbiera informacye. Żydzi faktorzy krążą wkoło niego, jak kruki za sępem. Nie wiem, dlaczego jeden z nich pytał mnie o szczegóły co do Miernicy pana Ilinicza.
Sewer i Basia spojrzeli niespokojnie na mówiącego, a Baha flegmatycznie rzekł:
— Dlatego, że pan Ilinicz Miernicę sprzeda.