Strona:Maria Rodziewiczówna - Jaskółczym szlakiem.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czcimy, obowiązkiem światowym. Świat rzadko bywa na tyle konsekwentny, że dyktuje sam coś zgodnego z potrzebą duchową. Te ceregiele i statuty są zwykle tak osobliwe, że to dziwne, iż w tym razie nie stoi tam: „Osobom, które poważamy i czcimy, wizyt składać nie wypada“.
— Moja Rito, jeśli uważasz na prawidła światowe, to bądźże logiczna i odwiedź pannę Werbiczównę, która ci w zeszłym roku pierwsza złożyła wizytę.
— Nie chcę mieć na sumieniu buntów i niepokojów, które jej sprawia moja obecność.
— Cóż to znowu?
— Ano tak. Uważa stryj, Werbiczówna jest to kawałek człowieka, kawałek ryby!
Tu Rita końcem parasolki nakreśliła na piasku ilustrację syreny i prawiła dalej:
— Do wody jej tęskno, ale ponieważ wyhodowała się na ziemi, więc, ani rusz, na nurka nie może zaryzykować. Gdy zaś widzi, jak ktoś, do niej podobny, pływa i nurkuje, ogarnia ją żal i tęsknota i nuda i wstręt do ziemi. Niemiłosiernem jest czynić jej niewczesne już pokusy. Niech się hoduje dalej na stałym lądzie, aż straci swoje łuski rybie, i przemienił się w normalną kobietę.
— To bardzo porządna i obowiązkowa dziewczyna — wtrącił Różycki.
— Ale czy ta porządna i obowiązkowa dziewczyna, oprócz pochwały stryja, dostaje od świata jakiekolwiek wynagrodzenie za swoje cnoty?
— No, cóż chcesz? Jest bardzo użyteczna w domu, czego jej więcej trzeba?
— Ależ jej wszystkiego trzeba, stryju, a przedewszystkiem uznania prawnie pełnoletności.
— Et, ona wcale emancypantką nie jest, ma w domu obowiązki, ma utrzymanie.
— Wiem, wiem! Dostaje od ojca na suknie i bieliznę paręset rubli na rok, ubiera się bardzo elegancko i w trzydzieści lat ma prawo czasem odwiedzić Warszawę, jeśli w domu nie jest rodzeństwu potrzebna.