Strona:Maria Rodziewiczówna - Gniazdo białozora.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pracą. Ojciec musi mieć w domu pomoc i gospodynię — choć jeszcze te parę lat, aż Terka dorośnie. Całe życie dla nas dał — jeśli jesteśmy coś warci — jemu to winniśmy.
„Jego przykład i na ciebie promieniował. Nie godzi się nam zawód mu zrobić.
„Piszę to wszystko nie dla ciebie, ale wszystkie myśli i całą własną walkę — ze sobą. Ale tak trzeba zrobić i zrobimy.
„Napisz mi, że tak dobrze, że tak uczciwie, że tak mocno — po naszemu. Napiszesz — kochany, prawda? Twoja Thais.“

List poszedł i długo nie było wieści, aż otrzymał pan Michał awizację z banku tej wysokości sumy, na którą się zdumiał.
— Ki djabeł! Cyrograf na duszę podpisał, czy diament znalazł w tej Afryce!
Jednocześnie prawie był list od Sawickiego:
„Szanowny Panie Doktorze! Omal nie wróciliśmy, ale coś do pana Jelca przystąpiło i pomieszało nasze plany. Wziął mnie ze sobą do kantoru — i godzinę szwargotali z Ingliszem. Małom co rozumiał, bo rozumiem ten język w druku, ale w bełkotaniu