Strona:Maria Rodziewiczówna - Barcikowscy.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



XI.

Jednocześnie z rangami i orderami zaczęło Wacławowi przybywać siwych włosów, zmarszczek i na zdrowiu zaczął podupadać.
I dziwna rzecz, ten człowiek bogaty, wpływowy, cel zazdrości ludzkiej, poważny i honorowany, szczęśliwy według świata: cierpiał na żółć i wątrobę. Doktorowie podawali za powód siedzące życie i przeciążenie pracą — radzili różne wody, a przedewszystkiem odpoczynek bez troski.
Raz, po jakimś ataku szalenie bolesnym, wziął nawet urlop, ale potem, gdy cierpienie złagodniało, nie wyjeżdżał, przykuty nawyknieniem urzędniczem do biura, nawyknieniem człowieka do stosunków, ludzi, kółka znajomych. Stał się maszyną i życie ułożył wedle chronometru. Biurowej minuty nawet nie opuścił nigdy, pracował sam ściśle, od podwładnych wymagał podobnej pracy, w stosunkach z nimi był surowy, nieprzystępny żadnym wpływom i sympatyom, względem zwierzchników zachowywał takt, a że powagą był naukową i praktyczną — ogólnie był szanowany.
Rosyanin na jego stanowisku i z taką świe-