Strona:Maria Rodziewiczówna-Za wiarę i ojczyznę.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Bobyście raz stare głupstwo zmazali. W ruskim kraju trzeba ruskim być. Inaczej nie będzie.
— To kiedy tak — niechże chłopak jedzie, gdzie chce.
— Stary durak! — zamruczał prystaw i kazał paszport wydać.
Borucki dobył z kuferka pieniędzy, Skowroński na parę dni się zwolnił we dworze i powiózł Wołodię do Warszawy.


∗             ∗

Skończyły się też z wiosną wieczornice w dworku — unici wzięli się do robót po ogrodach, i każdy gospodarką, przednówkiem, siewami był zajęty. Zda się wyszły wszystkim z myśli i pamięci opowiadania starego Bazyla, pieśni Demki. W czerwcu u Boruckich zdarzyły się dwie nowiny. Skowroński zaręczył się z Emilką i Zonia uro-