Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Szkicownik poetycki.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
48

Księżycu, nie ty, frazesie poetycki, złoty lub srebrny rekwizycie literatury, ulubieńcze wierszokletów, którzy piszą o tobie z pamięci przy blasku żarówki.
Lecz ty, Księżycu, niewyrażony dotąd, ty, na którego patrzę w tej chwili przez lornetę polową. Obcy globusie!
Głęboko odczuwam okrągłą śmieszność twojego widoku, twojej pełni powiększonej ośmiokrotnie. Widzę rzeczy nie dla moich oczu pomyślane, gardzące mną.
Z jakąż ciekawością przesuwam lornetę po zagłębieniach, oczodołach, cieniach i blaskach tej trupiej głowy niebiańskiej. Dziwaczny to obraz: już nie ojczyzna, nie obczyzna, ale nieboszczyzna.
Równiutkie kółeczko Tycho, obrzeżone ciemną linją,