Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Krystalizacje.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I

Dziś, w ciepły dzień zimowy,
Wśród niebieskiej mgły,
Gdy krzaki bohatersko powstrzymują łzy,
Stało słońce, okrągłe, czerwone jak krew,
Za niedalekiem polem, nad kępami drzew
Tęskniąco sinych...
Gdy znikało, ujrzałam ziemię w swym obrocie,
Wznoszącą się ku górze z powagą maszyny.
Widok, który niema równego,
Ja wam to mówię, świadek, zachwycony widz!
I tylko żal mi bardzo, że to było dziś,
Kiedy mi słowo: „ziemia“ nic nie mówi. Nic.