Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kiewiczem, jakkolwiek ściślejsze, bezpośredniejsze i długi szereg lat trwające.
Ona się nie da ni ludziom — geniuszom nawet, — ni czasom, złym, czy dobrym, ni miejscom, blizkim, czy dalekim.
Ona tak samo brzmieć będzie ukrainną nutą w Fontainebleau, w Molsheim, w Endoume, jak brzmiała nad Rosią, Rasawą. Ona zawsze będzie pełna Dnieprowego szumu i zadumy stepowych kurhanów.
Ale jeżeli tak jest, nie należy zgoła dziwić się pewnej ograniczoności sfery, w której grało natchnienie Bohdana. Dał on w pieśni cały swój świat, a więcej, niż swój świat, żaden poeta dać nie może.
Świat ten może być ogromny, niebosiężny, docierający do granic stworzenia, może być światem Danta i Improwizacyi Konrada, i może być mały, szczupły w swym zakresie. Jest wszakże zawsze pełny w sobie, jeżeli jest własny.
Ta wrzekoma przestrzenność, a nawet bezkresność, w jaką się przyoblekają pomniejsze dusze śpiewacze, nietyle idzie z ich rozprężliwości, ile z braku kotwicy mocnego czu-