Strona:Maria Konopnicka - Nowe latko.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


WESELE.

A jak my się rozhulali,
To zajedziem jeszcze dalej!
Jak się ostro puścim z góry,
To zajedziem na Mazury!

Na Mazurach sławne gody:
Przegryź chleba, popij wody,
Przegryź chleba razowego,
Popij zdroju krynicznego!





Od zapiecka do zapiecka,
Idzie droga mazowiecka;
Od komina do komina,
Na skrzypeczkach Stach wyrzyna!

Równem polem granie leci,
Wyszły na próg ze wsi dzieci;
Równem polem, nizkim gajem,
— Kasię dzisiaj za mąż dajem! —

A któraż to panna młoda?
— Buzia u niej jak jagoda,
Gorset cudnie wyszywany,
Wianek rutą przewijany.

A i któryż to pan młody?
— Ustąp z drogi! Nie mąć wody!
Trzos skórzany, ręka w biodra,
A u czapy wstążka modra!

Na basetli Roch przygrywa,
Śliczna druchna cienko śpiewa,
Klaszczą swatki i z paradą
Drabiniastym wozem jadą.

Przyjechali przede wrota,
Witała ich strzecha złota,
Złota strzecha, dach słomiany,
Wybielone cudnie ściany.