Strona:Maria Konopnicka-Śpiewnik historyczny.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak lew biłeś ty się śmiało!
Nasza sprawa — twoją sprawą,
Aż zginąłeś — rozstrzelany —
Bracie nasz, pod Mławą!

We Florencyi, tani pieśniarza
Uwieczniło ciebie dłuto —
Tam śmierć twoją bohaterską
W marmurze wykuto.

Słup już wbity, wojsko w szyku,
Z jasną twarzą Becchi stoi,
Nie da oczu związać sobie,
Śmierci się nie boi.

Przywiązali go do słupa,
Wzięli na cel już morderce...
— Niechaj żyje Polska! — krzyknął,
I padł — trafion w serce!




O EDMUNDZIE TACZANOWSKIM.
(1863).

Na Moskali sąd tam boski,
Gdzie się bije Taczanowski,
Na Moskali strach tam leci,
Gdzie on krzyknie: — Naprzód dzieci!