Strona:Maria Bogusławska - Młodzi.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wzięło mnie! wzięło mnie! — krzyknął wzruszony i rzucił mi się na szyję.
Wiktor stał we drzwiach.
— Ten się z tym ściska, ten z tamtym! pójdę ja do Wojtusia uściskać się... wszak to też Steczkowski. Niech żyją bracia Steczkowscy!