Przejdź do zawartości

Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w każdym razie odległość jej od tych księżyców była tak małą, iż zdawałoby się, że koniecznieby jakieś znaczne zaburzenia ztąd powstać powinny. Tymczasem nic nie zakłóciło spokojnego ruchu księżyców Jowisza, nie zmieniło dróg, po których stale krążą.
Natomiast takie zbliżenie się do Jowisza o wiele silniej odbiło się na losach komety. To nawet, iż w ogóle dowiedzieliśmy się o jej istnieniu, zawdzięcza ona Jowiszowi i szczęśliwej okoliczności, że na drodze swojej znalazła się w jego sąsiedztwie. Kometa ta przed rokiem 1767 niezawodnie poruszała się w bardzo wydłużonej elipsie. Dążąc do swego punktu przysłonecznego, znalazła się ona tak blisko Jowisza, iż odległość jej od Jowisza była 580 razy mniejszą aniżeli odległość od słońca. Ta bliskość Jowisza zmieniła jej drogę do tego stopnia iż, kiedy kometa ta w r. 1770 stała się dostępną dla obserwacyi, znaleziono, że jest ona kometą peryodyczną z okresem obiegu 5 ½ roku. Jednakże kometa nie zachowała tej drogi, nadanej jej przez Jowisza. Już przejście komety w bliskości ziemi, które na ziemię wcale nie oddziałało, zmieniło nieco drogę komety i przedłużyło okres jej obiegu o przeszło 2 dni. Czy po 5½ latach kometa się pojawiła, niewiadomo, gdyż warunki jej widzialności były tak niekorzystne, iż, gdyby nawet w istocie znalazła się wówczas w swym punkcie przysłonecznym, widzianąby być nie mogła. Za to następny powrót musiałby być obserwowany, gdyby kometa się ukazała. Jednakże najskrzęt-