Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przypatrywał się zjawisku, modlił się, bił się w piersi i wierzył, iż gdy słońce znów się ukazało, stało się to tylko na skutek modłów i skruchy. Jeszcze w r. 1654 w czasie całkowitego zaćmienia słonecznego, widzialnego w Paryżu, tłumy ludzi, ogarniętych panicznym strachem, szukały bezpiecznego schronienia po piwnicach domów.
Mniej znanem zjawiskiem i bardziej tajemniczem były gwiazdy spadające. Kiedy zatem gwiazdy spadające występowały w rojach bardzo obfitych, wzbudzały one wielki przestrach, przypominając obraz z apokalipsy o spadaniu gwiazd w ostatnim dniu istnienia świata. Chociaż żaden z tych rojów w istocie nie był zwiastunem końca świata, to jednakże dopatrywano się prawie zawsze związku tych zjawisk z mniej lub więcej współczesnemi wydarzeniami i widziano w nich znaki niebieskie.
Jednym z najdawniej znanych jest rój, przypadający corocznie około 10 sierpnia. Legenda irlandzka objaśnia powstanie roju tego w ten sposób, iż w dniu męczeństwa św. Wawrzyńca, 10 sierpnia, niebo zapłakało ognistemi łzami i powtarza się to corocznie w dzień tego świętego. Inne podanie co do tego roju istnieje w Grecyi, gdzie początek roju sierpniowego przeniesiono na dzień Przemienienia Pańskiego, 6-go sierpnia. Wtedy, jak powiada legenda, otwierają się niebiosa.
O wielkiej trwodze, jaka przenikała tłumy w czasie obfitych rojów, kroniki wspominają bardzo często. O roju gwiazd w marcu r. 763 powia-