Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiednie na podstawach bardzo różnych, np. na przeczuciach ludzi, uważanych za jasnowidzących, na kabalistycznem znaczeniu, nadawanem rozmaitym liczbom, lub ich kombinacyom (zazwyczaj kombinowano w najrozmaitszy sposób liczbę roku), na porównaniach faktów z życia współczesnego z wyjątkami apokalipsy, w których znajdowano wielkie podobieństwo i t. p.
Szczególnie silne wrażenie na umysły wywierały nadzwyczajne a uderzające zjawiska astronomiczne. Jeżeli nie widziano w nich zawsze wróżb końca świata, to w każdym razie uważano je za widome znaki jakiejś tajemnej myśli Bożej. Tego rodzaju zapatrywania były zupełnie naturalnemi u bogobojnego chrześcianina, który niebo uważał za mieszkanie Boga. Religia wprawdzie uczy, iż Bóg jest wszędzie obecny i teologia przez niebo niewątpliwie nie to rozumie, co przeciętny bezkrytyczny człowiek, jednakże ogół obraz bierze w znaczeniu dosłownem i, modląc się, zwraca oczy ku niebu, gdzie króluje Bóg. Jeżeli zatem Bóg chciał światu objawić wolę swoją, lub zagrozić mu karą, to mógł to uczynić najlepiej za pomocą znaków, zawieszonych na niebie. Wszakże i dobrą wieść o zejściu na świat Zbawiciela oznajmił ludzkości, zapalając na niebie świetną gwiazdę Betleemską, a w chwili skonania Zbawiciela na krzyżu zaćmił słońce, napełniając ludzi grozą.
Do zjawisk astronomicznych, które silnie pobudzały fantazyę ludzką, należały zaćmienia słońca,