Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z odznaczeniem, wiódł żywot spokojny, gospodarząc na wsi i w późnym wieku zszedłszy z tego świata, zostawił po sobie pamięć roztropnego i statecznego obywatela, a synowi przykład, który nie poszedł na marne. Drugi zaś Braunek, Floryan, zwany powszechnie Bim-baszą, był zupełnem przeciwieństwem do brata, trudno bowiem wystawić sobie coś niespokojniejszego jak usposobienie i bardziéj, że tak powiem, awanturniczego jak losy tego człowieka. Jeszcze w szkołach tutejszych będąc znał się z moim ojcem i odwiedził go późniéj kilka razy podczas wycieczek swoich do Poznania, ztąd i ja miałem przyjemność zbliżenia się do niego i słyszenia tego co opowiadał i co o nim mówiono. Z jego Odysei pamiętam jeszcze niektóre ważniejsze szczegóły. Otóż wiem, że wyszedłszy z naszego gimnazyum blisko dwódziestoletni, zaraz w pierwszych czasach okupacyi, wstąpił do gwardyi ułanów w Berlinie, gdzie po kilku latach został podporucznikiem i odznaczył się jako fechtmistrz; ale znudzony jednostajnością służby, pożegnał się z pułkiem i ruszył do Francyi, bo się tam na wyprawę przeciw liberałom hiszpańskim zanosiło. W téj wyprawie, dwódziestego trzeciego roku, miał czynny udział, zaciągnąwszy się do batalionu cudzoziemców przyłączonego do dywizyi jenerała Dijon, obejrzał sobie Madryt, potrzepał trochę Hiszpanów pod Trocadero i przy murach Kadyksu, a gdy się kampania skończyła, chciwy innych wrażeń i słysząc, że w Anglii gromadzą się ochotnicy, aby Greków wyswobodzić z pod Trnka, pojechał do Londynu i już miał z oddziałem lorda Cohrane popłynąć do Grecyi, gdy go jakiś Francuz namówił, aby raczéj udał się z nim do Egiptu, gdzie ówczesny basza Ali-Achmet, w zamiarze uwolnienia się z pod zwierzchnictwa sułtańskiego, przekształcał na gwałt wojsko swoje na europejską miarę i oficerów europejskich, zkąd mógł,