Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieckich oddziałach, dawał także niektóre inne przedmioty, a wtenczas w Sekundzie język francuzki, z którym dostatecznie był obeznanym, chociaż nim biegle nie mówił. Późniéj, pobawiwszy niedługo w gimnazyum fryderykowskiem, dostał posadę dyrektora szkoły krotoszyńskiéj.
Znakomitszą pod względem naukowym od niego osobistością był przysłany z nim razem doktor Loew, który nas przez rok uczył matematyki. Młody jeszcze, miał bowiem lat dwadzieścia sześć, gdy się tutaj pojawił, biegły w swoim przedmiocie, chociaż nam niełatwo szła nauka u niego, bo byliśmy zwyczajni innego rodzaju wykładu i innéj metody, zajmował się matematyką ile dla szkoły musiał, lecz wkrótce wytrwałą pracę prywatną zwrócił na pole przyrody i większą część życia swego spędził z istotami, które mi są wstrętne, t. j. z muchami. Chwytał je nie tylko u nas, tak iż często mógłeś latem spotkać go za miastem, siatką i pudełkiem uzbrojonego, polującego zawzięcie na owe dwuskrzydłe stworzenia, lecz w czasie feryi robił wycieczki w tym celu do rozmaitych krain niemieckich, a nawet nie dał muchom pokoju w innéj części świata, bo czterdziestego pierwszego puścił się do Azyi mniejszéj i tam cały rok ścigał je po polach, lasach i górach. Rozumie się, że na samem chwytaniu nie poprzestał; badał i spisywał ich kształty, kolory, różnice, ich naturę i obyczaje; dzielił je wedle tego na gatunki, podgatunki, familie; unieśmiertelnił je w kilku obszernych pismach, słowem, został jednym z pierwszych dipterologów niemieckich. Zbiór tych namolnych zwierząt, który u niego widziałem, znajdował się wtenczas dopiero w początkach, a już był bardzo znaczny i ciekawy, z wielką zręcznością i pracą ułożony; późniéj powiększył się w ogromnych rozmiarach. Żadne podobno muzeum publiczne równie licznego i doskonale zachowanego kom-