Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

praktyki lekarskiéj, bo wtenczas niespełna rok jeszcze był w Poznaniu, okazał Gąsiorowski za każdym razem, gdy owa plaga miasto nasze nawiedziła. Miałem późniéj sposobność podziwiania w nim téj obojętności niemal, z jaką się w podobnych przypadkach na niebezpieczeństwo narażał, powodowany uczuciem ludzkości i obowiązku. Pierwszą pod tym względem przebywał próbę kilka lat wpierw nim został lekarzem; otóż, rozpocząwszy nauki medyczne w Wrocławiu, przerwać je musiał w drugim zaraz roku, aby za innymi do Warszawy podążyć. Tam najpierw krótki czas harcował na ułańskim koniku, większą część jednak kampanii służył jako chirurg batalionowy i nie tylko rannych na polu bitwy opatrywał, lecz w lazaretach miał sposobność, jak mi to sam opowiadał, oswojenia się z cholerą, która wtenczas z obozów rosyjskich przeszła do naszych, niemałe w nich szerząc spustoszenia.
Po skończonéj wojnie i przebytych w jéj następstwie różnych trybulacyach, wrócił Gąsiorowski do Wrocławia, gdzie trzy lata jeszcze pracować musiał, rozpocząwszy niemal na nowo naukę, nim stopień doktorski uzyskał; rok późniéj zaś jako praktykujący osiadł w Poznaniu, pierwszy z młodszego, porewolucyjnego pokolenia. Gdy przybył tutaj, miał właściwie dwóch tylko współzawodników polskiego rodu, Wolfa i Jagielskiego i dwóch pół-Polaków, Huisona i Jungfera, dla tego też dostateczna praktyka znalazła się zaraz i rozszerzyła się wkrótce, zwłaszcza iż ową energiczną czynnością podczas zarazy zwrócił na siebie uwagę publiczności.
Piętnaście lat przeszło będąc z nim w ścisłéj zażyłości, a przytem zasięgając wielokrotnie jego rady lekarskiéj, miałem dostateczną sposobność poznania i człowieka i lekarza. W pierwszym górowała przedewszystkiem szczerość, prawość i otwartość, posuwana czasami