Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jego szczera dobroduszność, pewien różowy pogląd na rzeczy i ludzi i humor zawsze równy. W szkołach i na uniwersytecie kolegował z Karolem Libeltem, a ścisła ich przyjaźń dotrwała aż do końca. Był on właściwie z zawodu prawnikiem, poczciwy Kamyszek, jak go zwyczajnie zwaliśmy, ale w Berlinie wraz z wielu innymi rozkoszował w heglizmie, który mu późniejszemi jeszcze laty majaczył przed oczyma i często w rozmowach jego występował nie przyczyniając się do ich jasności; przy tem miał wielki pociąg do muzyki, lecz chociaż za młodu wykształcił się na dobrego fortepianistę i grywał wiele dla własnéj przyjemności, publicznie popisywać się z tem nie chciał. Rozpoczętą referendarkę sądową przerwało mu powstanie listopadowe.
Powodowany może imieniem swojem lub przykładem Libelta, wstąpił do artyleryi, odbył w niéj całą kampanię, a nawąchawszy się zadość prochu pod Grochowem, Dobrem, Mińskiem i w wyprawie litewskiéj, dosłużywszy się szlif podporucznika, musiał z korpusem Giełguda przejść granicę pruską i po rozmaitych przygodach, które mi raz opowiadał, przedostał się do Poznania. Trzeba było potem wojenny epizod odpokutować w fortecy, landrecht porzucić i o czem innem pomyśleć; ale kilka lat ubiegło Kamieńskiemu na chęciach, zamiarach i planach, na próbach i studiach literackich, zwłaszcza iż stanowczości niedostawało mu nieco, osobliwie zaś dla tego, że gorące uczucie patryotyczne pociągało go do czynnego udziału w agitacyach politycznych i robotach spiskowych, które się, pod wpływem emigracyi, mniéj więcéj około trzydziestego szóstego roku, u nas rozpoczęły. Wreszcie gdy czterdziestego drugiego, co bodajnie już ci powiedziałem, Moraczewski Andrzéj i Libelt, dla działania na opinię w kierunku tak zwanym postępowym, powzięli myśl założenia literacko-księgarskiéj