Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zapytaniem, czyby autora artykułów w redakcyi użyć nie można? Zaszła bowiem tymczasem znów zupełna zmiana w jego losach. Bentkowski podał się był już w końcu maja do dymisyi. Spowodowało go do tego kroku nagłe rozczarowanie, którego doznał po złudnych i głęboko wzruszających umysły polskie wypadkach owéj pamiętnéj wiosny, jako też głównie niechęć i żal z powodu niedotrzymanych przyrzeczeń ze strony rządu i środków, jakich użyto by tak zwany porządek na nowo zaprowadzić w W. Księstwie. Powziął przekonanie, że po zerwaniu umowy w Jarosławiu zawartéj, po krwawych zajściach w Miłosławiu, Książu, Wrześni i innych rozlicznych gwałtach, których się dopuszczono, sumiennie nadal jako Polak w wojsku pozostać nie może. Oświadczył to otwarcie swemu pułkownikowi, powtórzył wyższym, a po rozlicznych trudnościach i niemiłych korowodach, otrzymał wreszcie w końcu czerwca dymisyę, raczéj wydalenie z wojska, oświadczywszy stanowczo, że ją sam sobie weźmie, jeśli mu daną nie będzie. Przybył potem we wrześniu do Poznania, gdzie go z największą chęcią do redakcyi Gazety przyjęto. Przez pół roku przeszło, mieszkając na Garbarach w domu Poplińskiego z Marcelim Mottym, który był wtenczas redaktorem Gazety, kuł z nim razem naprzemian artykuły wstępne i okolicznościowe, tłómaczył co się dało i odbywał korektę, nieszczędząc dobréj woli. Wiem o tem, bo nieraz ich tam odwiedzałem i gdy ich naszedłem w komplecie pracujących z Antonim Rose, Aleksym Prusinowskim, czasem i Ryszardem Berwińskim, cieszyła mnie ich przyjacielska zgoda i bawiła wesołość, szczególnie Bentkowskiego, któremu się często facecye snuły po głowie.
Ale nie długo to trwało; po WNocy czterdziestego dziewiątego roku, ruszył Bentkowski w inną stronę, wracając do poprzedniego rzemiosła. Powstanie węgierskie,