Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

walczono, a późniéj z wielu innymi tego wieku ochotnikami, z karabinkiem w ręku, na szańcach warszawskich podczas szturmu do miasta.
Gdy powstanie upadło, było najrozumniéj wrócić do szkół i skończyć nauki; tak się też stało. Szesnastoletni Władysław wysłany późniéj został przez ojca wraz z bratem do Królewca, gdzie, podczas gdy Alfred, jak ci mówiłem, rozpoczął studya medyczne, on sam, w zamiarze chwycenia się potem zawodu administracyjnego lub sądowego, słuchał prawa, kamerliów i historycznych kolegiów. Czasy te uniwersyteckie zostały dla Władysława miłą pamiątką; było ich tam Polaków nie wielu wtenczas, między nimi kilku teologów dysydenckich z Litwy, ale i z Niemcami żyło się po troszę, bo wtenczas jeszcze nie wołali: „Nie ma boga prócz Iksa, a Hartmann jest jego prorokiem!“ Wszakże studya obydwóch braci zamącone zostały ciężką chorobą; najpierw bowiem Alfred zapadł na ospę, która u niego łagodniejszy miała przebieg i prawie żadnych znaków nie pozostawiła po sobie, u Władysława zaś bardzo złośliwą przybrała cechę, na wewnętrzne części ciała szkodliwie wpłynęła i uwieczniła się widocznemi śladami na twarzy. Mimo to, wróciwszy w końcu trzydziestego siódmego roku do kraju, mógł Bentkowski nie tylko rozpocząć jako aplikant przyszły zawód sądowy, lecz popracować także pobocznie, a tą pracą zyskał sobie trzydziestego dziewiątego roku medal złoty, jako nagrodę konkursu Jabłonowskiego w Lipsku, za rozprawę: Vicissitudines comitiorum sub jagellonica stirpe habitorum. Ową rozprawę uznał, jeszcze nie tak dawno, za najlepsze dziełko o sejmach polskich napisane, Niemiec Hüppe, Poznańczyk rodem, bardzo dobry znawca dziejów naszych i starożytności.
Przy sądownictwie nie wytrwał jednak Bentkowski;