Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ficznych przez komissyę Towarzystwa Przyjaciół Nauk Warszawskiego podanych. Nie zapuszczam się tu, panie Ludwiku, w ocenianie tego sporu, do którego się niebawem kilku innych ochotników wmięszało; ani czas po temu, anim kompetentny, nadmienić ci jednak muszę, iż odbył się w ogóle ze znaczną przymieszką rozdrażnienia. Była w ogóle, jak ci już powiedziałem, właściwa Cegielskiemu pewna skłonność do ironii, wynikająca nie z chęci dokuczenia komukolwiek, jak raczéj z zamiłowania do prawdy i z wstrętu do wszystkiego, co mu się prawdzie lub szczerości przeciwnem być zdawało; skłonność ta przybrała nastrój mocniejszy w owem ostatniem piśmie, z przyczyn czysto fizycznych, ponieważ system jego nerwowy cierpiącym już był wtenczas i gwałtowniéj, niż za młodu, na wszelkie, zwłaszcza niemiłe wrażenia oddziaływał.
W osiem miesięcy po wydaniu téj broszury: O pisowni p. L. Rzepeckiego i towarzyszów, umarł Cegielski w skutek kilkodniowych, ciężkich cierpień, dn. 30 listopada sześćdziesiątego ósmego. Miał lat nie więcéj jak pięćdziesiąt cztery i nic przedtem nie wskazywało, że go tak wcześnie stracimy, lecz mocne przeziębienie przy oddawaniu władzom miejskim zbudowanego przez jego fabrykę wielkiego gazomierza sprowadziło jednę z owych chorób, które sztuka lekarska rzadko kiedy pokonać zdoła, zwłaszcza jeśli organizm, jak było u niego, z natury dość wątły, pracą i troskami wycieńczony, oddziaływać nie jest w stanie.
Z owych najgłówniejszych szczegółów życia, które ci podałem, możesz, panie Ludwiku, mieć wyobrażenie o tem, w jak różnostronnych kierunkach starał się być i był Cegielski pożytecznym społeczeństwu. Dla tych, co w bliższych z nim zostawali stosunkach, był on nieocenionym przyjacielem, na którego w każdym razie liczyć