Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Daleko lepiéj od niéj znanym był publiczności naszéj Życiorys Karóla Marcinkowskiego, wydany sześćdziesiątego szóstego roku. Wizerunek ów historyczny, dość obszerny, należy, pod względem stylistyki i formy, jako też treści pełnéj gorącego uczucia patryotycznego, do najlepszych płodów literackich Cegielskiego. Była to właściwie przemowa, którą miał na publicznym obchodzie dwódziesto-pięcio-letniéj rocznicy założenia Towarzystwa Pomocy Naukowéj. Sądził słusznie, iż najodpowiedniejszem uczczeniem owéj rocznicy będzie rozbiór i ocenienie życia, wyobrażeń i dążności tego, który pierwszy myśl założenia Towarzystwa powziął i wykonał, a którego działanie, od lat młodzieńczych począwszy, było pasmem gorących chęci i poświęceń dla dobra publicznego. Pamiętam do dziś dnia, byłem bowiem na sali bazarowéj, gdy Cegielski tę przemowę swoję odczytywał, jak głębokie ona na licznie wtenczas zebranych słuchaczach zrobiła wrażenie i przekonany jestem, panie Ludwiku, że jeśli ją przeczytasz, prócz innych korzyści, nabędziesz jasnego poglądu na położenie nasze i wynikające z niego obowiązki dla tych, którzy o sprawie narodowéj zapomnieć nie chcą.
Ostatnia wreszcie naukowa praca Cegielskiego, wydana w Lutym sześćdziesiątego ósmego roku, dotyczy ulubionego dlań przedmiotu, t. j. gramatyki polskiéj. Wywołaną ona została Listem jawnym do redaktora Dziennika poznańskiego, w którym dr. Ludwik Rzepecki występuje w obronie nowéj pisowni w Oświacie i wszystkich publikacyach ks. Malinowskiego, jéj wynalazcy, używanéj. Cegielski, mając co do pisowni polskiéj w ogóle też same przekonania co i Małecki, rozbiera obszernie każdą z przytoczonych nowości ortograficznych i stara się wykazać ich bezpodstawność i konieczność trzymania się, z małemi wyjątkami, przepisów ortogra-