Strona:Marcel Proust - Wpsc06 - Uwięziona 02.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poszukiwany w towarzystwie, poradziłbym mu nie zwiększenie liczby wizyt, ani piękniejszy ekwipaż, ale poradziłbym mu, żeby ignorował wszelkie zaproszenia, żył zamknięty w swoim pokoju, nie wpuszczał nikogo; — wówczas miałby ogonek pod swemi drzwiami. Lub raczej nie powiedziałbym mu tego: bo ten niezawodny sposób udaje się jedynie jak sposób zyskania miłości; to znaczy jeżeli go ktoś nie obrał umyślnie; jeżeli naprzykład zamknie się w domu dlatego że jest poważnie chory, lub myśli że jest chory, lub trzyma w domu uwięzioną. kochankę milczą mu od świata (albo wszystkie trzy rzeczy naraz). I to wystarczy dla świata — mimo iż świat nie wie o istnieniu tej kobiety, poprostu dlatego że się bronisz przed nim — aby cię wolał od wszystkich co mu się narzucają i aby się zapalił do ciebie.
— Trzeba nam się będzie zająć twojemi sukniami od Fortuny’ego — rzekłem pewnego wieczora do Albertyny. I z pewnością dla niej, która długo pragnęła tych sukien i długo wybierała je ze mną, która zachowała dla nich zawczasu miejsce nie tylko w szafie ale w wyobraźni, posiadać te suknie, których każdy szczegół długo badała aby się zdecydować miedzy tyloma innemi, byłoby czemś więcej niż dla kobiety zbyt bogatej, która ma więcej sukien niż pragnie i nie patrzy nawet na nie. Jednak, mimo uśmiechu, jakim Albertyna podziękowała mówiąc: „Kochany jesteś“, zauważy-