Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ależ, mój drogi, nie powiadasz mi nic nowego; ja wiem, że księżna Parmy jest inteligentna — odparła pani de Guermantes, która łatwo uznawała jakieś powiedzenie, kiedy zarazem padło z ust Królewskiej Wysokości i podkreślało jej własny dowcip. — Jestem bardzo dumna, że Jej Wysokość aprobuje moje skromne redakcje. Zresztą, nie przypominam sobie, abym to powiedziała. A jeżeli powiedziałam, to poto aby pochlebić kuzynce, bo skoro ona powiedziała siedem bouchées, ilość gąb, o ile wolno się tak wyrazić, przekraczałaby dwanaście.
— Posiadała wszystkie rękopisy pana de Bornier — podjęła księżna Parmy, która starała się zgromadzić słuszne racje, usprawiedliwiające jej zażyłość z panią d ’Heudicourt.
— Musiało się jej przyśnić; sądzę, że go nawet nie znała — rzekła pani de Guermantes.
— Co jest zwłaszcza interesujące, to że ta korespondencja pochodzi od ludzi z różnych krajów — dodała hrabina d’Arpajon, która, spokrewniona z pierwszemi domami książęcemi a nawet panującemi Europy, szczęśliwa była, że może to przypomnieć.
— Ależ tak, Oriano — rzekł pan de Guermantes

26