Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziwy typ dawnych wielkich dam! To nietylko wcielona cnota, ale i takt. Jeszcze mówi „panie“ do ambasadora Norpois, którego widuje codzień i który, nawiasem mówiąc, zostawił w Turcji wyborne wspomnienie.
Nawet nie odpowiedziałem ambasadorowej, aby dalej słuchać genealogij. Nie wszystkie były ważne. Zdarzyło się nawet w ciągu rozmowy, że jeden z nieoczekiwanych aliansów, który mi objaśnił pan de Guermantes, był mezaliansem, ale nie bez wdzięku, kojarząc bowiem za monarchji Lipcowej księcia de Guermantes i księcia de Fezansac z dwiema uroczemi córkami znakomitego żeglarza, dawał w ten sposób dwom księżnym nieoczekiwany smak egzotycznie-mieszczańskiego, louisfilipicznie-indjańskiego wdzięku. Lub, za Ludwika XIV, jakiś Norpois zaślubił córkę księcia de Mortemart, którego znamienity tytuł ujął w owej odległej epoce nazwisko Norpois (które mi się zdawało szare i które mogłem uważać za świeże) i wycyzelował je, dając mu piękność medalu. Zresztą, w takich wypadkach, nietylko mniej znane nazwisko zyskiwało na tem zbliżeniu; drugie, zbanalizowane własną świetnością, bardziej uderzało mnie pod tą nową i dyskretniejszą fizjognomją, tak jak wśród portretów olśniewającego kolorysty często najbar-

116