Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dźwięk między naszym obrazem zależnie od tego czy narysowany jest przez nas samych czy przez kogoś drugiego, miałem sobie później uświadomić na innych osobach, żyjących błogo pośród fotografij które zdjęli z samych siebie, podczas gdy dokoła szczerzą zęby okropne obrazy, zazwyczaj niewidoczne dla nich samych, ale pogrążające ich w zdumieniu, skoro je im pokaże przypadek, mówiąc: „To ty.”
Kilka lat wprzódy, czułbym się szczęśliwy opowiadając pani Swann, z jakiej przyczyny byłem tak czuły dla pana de Norpois, skoro tą przyczyną była żądza poznania jej. Ale nie odczuwałem już tej żądzy, nie kochałem już Gilberty. Z drugiej strony, nie mogłem utożsamić pani Swann z różową damą mego dziecięctwa. Toteż zacząłem jej mówić o kobiecie, która mnie zaprzątała w tej chwili.
— Czy widziała pani księżnę de Guermantes? spytałem pani Swann.
Ale, ponieważ księżna nie kłaniała się pani Swann, Odeta chciała stworzyć pozór, że to ona uważa księżnę za osobę nieinteresującą, której obecności nawet się nie spostrzega.
— Nie wiem, nie zrealizowałam, odparła niechętnie, używając terminu przetłumaczonego z angielskiego.

216