Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

możesz być spokojna, nigdy nie przyjmę jej później, ale ma przyjść tylko jeden raz, dzisiaj. To żona Swanna.
Pani Swann, widząc proporcje jakie przybierała sprawa Dreyfusa i bojąc się aby pochodzenie męża nie obróciło się przeciwko niej, błagała go, aby nigdy już nie mówił o niewinności skazanego. Kiedy Swanna nie było, posuwała się dalej i głosiła credo najżarliwszego nacjonalizmu; naśladowała w tem zresztą panią Verdurin, w której mieszczański i skryty antysemityzm obudził się i doszedł do prawdziwego szału. Pani Swann zyskała na swojej postawie to, że weszła do paru antysemickich lig kobiecych, które zaczynały się tworzyć, oraz nawiązała stosunki z licznemi osobami z arystokracji. Może się wydać dziwne, że daleka od ich naśladowania, księżna de Guermantes, tak zaprzyjaźniona ze Swannem, wytrwale opierała się jego nietajonej chęci przedstawienia jej swojej żony. Ale ujrzymy później, że to był skutek swoistego charakteru księżnej, która sądziła że „nie musi” zrobić takiej a takiej rzeczy i narzucała despotycznie to co zdecydowała jej światowa „wolna wola”, bardzo arbitralna.
— Dziękuję, że mnie ciocia uprzedziła — odparła księżna. Toby mi było w istocie bardzo przykre.

180