Przejdź do zawartości

Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

była piękna. Ale jak niektórzy artyści zamiast liter własnego nazwiska kreślą pod swoim obrazem kształt piękny sam przez się, motyla, jaszczurkę, kwiat, tak samo księżna Marja ukazywała w swojej loży wspaniałe ciało i uroczą twarz, dając tem dowód, że piękność może być najszlachetniejszym podpisem; obecność bowiem pani de Guermantes, zapraszającej do teatru jedynie osoby ze swego najbliższego kółka, była w oczach miłośników arystokracji najlepszem świadectwem autentyczności obrazu, jaki przedstawiała jej loża, wizja zwykłego a odrębnego życia księżnej w jej pałacu w Monachjum i w Paryżu.
Wyobraźnia nasza jest niby popsuta katarynka, która gra zawsze coś innego niż zapowiedzianą melodję; toteż za każdym razem kiedym usłyszał nazwisko księżnej de Guermantes-Bavière, zaczynało śpiewać we mnie wspomnienie pewnych dzieł z XVI wieku. Trzeba mi ją było odrzeć z tego wspomnienia teraz, kiedym ją widział częstującą cukierkami grubego pana we fraku. Zapewne, daleki byłem mimo to od wniosku, że ona i jej goście to są istoty podobne innym. Rozumiałem dobrze, że to co oni robią, to tylko gra, i że, jako preludjum do scen swego prawdziwego życia (którego najważniejszą część przeżywali z pewnością nie tutaj), regulują

61