Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sze będziemy przy tobie, ne możemy ci bronić iść za swojem powołaiem.
Gdybym bodaj zdołał zacząć pisać! Ale jakiekolwiek były okoliczności, w których chwytałem się tego projektu (tak samo, niestety, jak postanowień nie używania alkoholu, wczesnego spania, dbania o zdrowie), choćbym to czynił zapalczywie, metodycznie, z upojeniem, pozbawiając się spaceru, odkładając go i chowając go sobie jako nagrodę, korzystając z godziny dobrego stanu zdrowia, spożytkowując przymusową bezczynność dnia choroby, rezultatem moich wysiłków była wciąż jedynie biała stronnica nieskalana piórem, nieuchronna jak owa karta, którą wyciągamy niezmiennie w sztuce magicznej w jakibądź sposób stasowalibyśmy poprzednio talję. Byłem jedynie narzędziem nawyków nie pracowania, nie kładzenia się, nie spania, które musiały się zrealizować nawspak wszystkiemu; jeżeli się im nie opierałem, jeżeli się zadowalałem nastręczonym przez pierwszą lepszą okoliczność pretekstem, aby im zostawić swobodę działania, czyniłem to bez zbytniej szkody; i tak odpoczywałem kilka godzin pod koniec nocy, czytałem trochę, nie robiłem zbytnich ekscesów; ale jeżeli chciałem zadać gwałt tym nawykom, jeżeli się siliłem wcześniej położyć do łóżka, pić tylko wo-

244